Długa i mroźna zima, a później niekończąca się chłodna wiosna o klimacie raczej jesiennym niż wiosennym nie sprzyjały dbaniu o sylwetkę. Teraz, kiedy doczekaliśmy się upalnego lata, a urlop już coraz bliżej priorytetem na liście rzeczy do zrealizowania stało się – schudnięcie. Dietetyk JOPA Clinic – Daria Bieniek radzi jak rozkręcić do maksimum metabolizm, tak aby jednocześnie nie spowodować spustoszenia w organizmie, a przy okazji uszczuplić się o tych kilka nadprogramowych kilogramów. Oto kilka zasad, które musisz wprowadzić w życie, aby dopiąć celu:
- Zapomnij o głodówkach!!! To one spowalniają metabolizm, a więc robią dokładnie odwrotną robotę. Organizm przestawia się na „tryb oszczędzania” i zamiast korzystać z zapasów, tylko je uzupełnia, na wypadek następnego czasu głodowania.
- Wyreguluj ilość posiłków, optymalnie byłoby 5 :) Jedz co 3-4 godziny, w miarę równych odstępach czasu, pamiętaj, że posiłki drugi i czwarty (tj. II śniadanie i podwieczorek) to jedynie przekąski, nie musi być to suto zastawiony stół, wymagający długiego przygotowania i jeszcze dłuższego czasu jedzenia.
- Zapomnij o produktach wysokoprzetworzonych – jedzenie typu fast-food, zupki i sosy instant, serki topione, ciastka, paluszki, słodkie napoje – to wszystko są zbędne kalorie, które nie dostarczają Ci żadnych substancji odżywczych.
- Wyeliminuj cukier i sól, obie substancje są niestety wszędobylskie, występują w ogromnej ilości produktów, dlatego czytaj, analizuj i mądrze wybieraj produkty, które wkładasz do koszyka. Pamiętaj, że cukier to nie tylko ciastka, ciasteczka, czekoladki i żelki. Mój ulubiony przykład to jogurt owocowy: przyjrzyj się ile w takim jogurcie jest cukru, czasem są to nawet 2-3 łyżeczki, a taki jogurt możesz w prosty sposób przygotować samodzielnie, kupując jogurt naturalny oraz świeże, sezonowe owoce.
- Odpuść sobie produkty smażone w głębokim tłuszczu, rozumiem, że są pyszne, ale są też ciężkostrawne, mamy ułatwić pracę naszym brzuszkom, a nie utrudnić. Nie trzeba od razu wszystkiego gotować na parze, wystarczy rozważyć pieczenie w rękawie lub chociażby duszenie.
- Zachowaj proporcje.... te na talerzu oczywiście! Umówmy się, że połowa Twojego talerza to od teraz warzywa, najlepiej surowe, ale gotowane, czy pieczone też będą ok :) Ćwierć talerza zajmie nam produkt mięsny lub ryba, ostatnią ćwiartkę zajmować będzie dodatek węglowodanowy może to być kasza, ryż lub ziemniaki.
- Zapomnij o alkoholu, to źródło kolejnych, zupełnie Ci zbędnych kalorii. Według Instytutu Żywności i Żywienia 100ml piwa zawiera 3,8 g cukru, a przecież jedna puszka to 500 ml.
- Wysypiaj się! Organizm wyspany, zregenerowany pracuje lepiej. Mamy wówczas mniejszą ochotę na słodkie i niezdrowe przekąski. Bardziej racjonalnie podchodzimy do diety, hormony nam nie szaleją i nie zachęcają do „małych grzeszków”.
- Nawodnienie to element o którym nie wolno zapomnieć. Regularnie, przez cały dzień popijana woda zmniejsza apetyt i gasi pragnienie. Pozwala na optymalnym poziomie utrzymać procesy metaboliczne zachodzące w naszym organizmie – w środowisku wodnym.
- Nie zapomnij o ruchu, zwłaszcza tzw. aerobowym, a więc spaceruj, biegaj, tańcz, skacz na skakance, poczuj jak Twój organizm domaga się tlenu, serce zaczyna szybciej pompować krew, a mięśnie się napinają i tak minimum 30 minut. To właśnie w ten sposób spalisz nadprogramowy tłuszczyk i niepotrzebnie zjedzone kalorie.
- Nie czekaj! DZIEŁAJ!!! Najlepszy czas na działanie jest teraz, a nigdy nie jest za późno, żeby zacząć dbać o siebie. Ty jesteś swoją najlepszą inwestycją, nie zmarnuj tego :)
* ww. zasady są opracowane dla osób zdrowych, w przypadku współistniejących chorób lub dolegliwości skonsultuj się z lekarzem lub dietetykiem.